Info

avatar Jestem Dawko z Newsalty. Przejechałem 2289.40 kilometrów, w tym 120.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.96 km/h Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dawko.bikestats.pl

Archiwum bloga

Muzyka








































































Dane wyjazdu:
36.38 km 2.00 km teren
01:29 h 24.53 km/h:
Maks. pr.:40.41 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:EXPERT-ka

Dear darkness

Wtorek, 15 marca 2011 · dodano: 16.03.2011 | Komentarze 2

Przypałętało sie kilka wymagających załatwienia spraw i na rower wsiadłem razem z szarówką. Wypad przerodził się więc szybko w nocny objazd kilku okolicznych górek. Większość ludzi z gatunku tzw. normalnych wróciła już do domu. W oświetlonych oknach migały ich zmęczone całym dniem sylwetki, celebrujące sukcesy czy razem z kolacją trawiące porażki ostatnich 12 godzin. Żony, mężowie, dzieci. Zdający sobie nawzajem relacje z najświeższych wydarzeń, albo gapiące się w milczeniu w telewizor na mdłą wersję życia na miarę ich wyobrażeń, sprzedawaną w „K jak kiła”, „Larwach nieSzczęścia”, czy w jakiejś innej „Na Chujnej”. Poza tym telewizyjnym migotaniem okien, wsie i osiedla jak wymarłe. Czasem tylko przejeżdża samochód, albo ciemność wypluwa z siebie nagle spóźnionego pieszego, któremu nie chciało się czekać na podmiejski autobus.

Tempo niezbyt imponujące, dostosowane do warunków, bo w tych ciemnościach jestem na wpół ślepy. Mam, co prawda, lampkę, ale wyławia ona dziury i pęknięcia w wyjątkowo okrutnie przeoranym pazurem zimy asfalcie na tyle późno, że nie zawsze starczy mi czasu na reakcję. Mijam pogrążony już w mroku cmentarz. Gdzieniegdzie tylko, pomiędzy ciasno ustawionymi nagrobkami, drga poświata osamotnionego znicza. Tuż za cmentarzem... wysypisko śmieci. Przez sekundę zastanawiam się, czy ktoś, kto wydał decyzję o takim właśnie zagospodarowaniu okolicznego terenu, był wrażliwy na symbolizm tego rozwiązania, czy też może w ogóle go nie dostrzegał... i dochodzę do wniosku, że raczej to drugie.

Dalej zaczyna się około kilometrowy i dość przykry podjazd, więc skupiam się na kręceniu. Góra jest z tych wrednych, sztywniejących po sam koniec. Jakby nie chciała wpuścić na szczyt. Przypomina dziewczynę, która spostrzegłszy na swojej bluzce jakiegoś robaka, zerka z przerażeniem w dół i obciągając materiał usiłuje strzepnąć z niego insekta. Ale ja jestem już za wysoko – już wpełzam jej za dekolt. Niestety zamiast gładkiej skóry piersi muszę się przedrzeć przez skruszałą, nierówną powierzchnie betonowych płyt. Co chwila wpadam w jakąś większą dziurę, czemu towarzyszą ciche jęknięcia – roweru i moje. Na szczęście nawierzchnia się poprawia i w całkowitych ciemnościach sunę stromawym zjazdem. Dłonie na klamkach, oczy wytrzeszczone niemal do bólu, wypatrujące w mroku jakiegoś ciemniejszego kształtu.

Wreszcie znów wpadam między domy. Trochę więcej światła. Odpoczynek dla oczu. No i dla nóg, bo wciąż mam z górki. Niedługo jednak. Najpierw znów wbijam się w nieprzeniknioną ciemność, a potem rozpoczyna się podjazd. Już się zbieram do intesywniejszego kręcenia, gdy z zza grzbietu wyskakuje jakiś blachosmród na długich. Nic nie widzę i niemal wypadam z drogi. W sumie takich przygód będę miał dziś jeszcze trzy. Miotam przekleństwa i próbuję znów złapać rytm. Wdrapuję się na górę i jadę teraz długim wypłaszczonym grzbietem, z wolna przechodzącym w zjazd. Na tle mroku odcinają się ciemniejsze kontury lasów, wzgórz, odległą szoszą leci świetlik samochodu, przywoływany migotliwie przez światła chaotycznie rozrzuconych domów. Czuję, że powoli robi się coraz zimniej, a przede mną jeszcze dwa podjazdy. Przyspieszam więc, wpatrzony hipnotycznie w krawędź jezdni, żeby z niej przypadkiem w tych ciemnościach nie zjechać. Pokonuję w ten sposób ostatnie górki i znów latarnie dają oczom odrobinę wytchnienia. Jeszcze jakiś kilometr, dwa i zasłużonym odpoczynkiem mogą się także cieszyć nogi.


Komentarze
Dawko
| 13:02 czwartek, 17 marca 2011 | linkuj Coz' I'm gloomy moose
evesiss
| 13:20 środa, 16 marca 2011 | linkuj Prawie jak DEER darkness, a właściwie to powinno być moose darkness:)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!